Z wizytą w polskiej Prowansji

Wiem, wiem, miałam Wam teraz pokazać wiejską kuchnię, ale to już dosłownie za chwilkę, obiecuję. Dziś zabieram Was do krainy lawendy, którą uwielbiam ponad wszystko.

Co roku, podczas każdego lata, odwiedzam wieś Nowe Kawkowo. Bo to właśnie tam są piękne wzgórza, porośnięte lawendą. Widok jak z bajki, a zapach..tego nie da się tak po prostu opisać. Trzeba tu być.

To moja trzecia wizyta w tym miejscu i akurat trafiłam na zbiory. Dzień wcześniej zebrano lawendę z pola. Pracowicie podzielona w bukieciki, suszy się na stryszku chaty, a reszta leżakuje na drewnianych stołach.

Miejsce samo w sobie jest piękne. Za drugim razem mogłam podziwiać kolejne pole z sadzonkami lawendy o czym pisałam tu KLIK. A teraz jest tu fioletowy raj. Zapraszam na spacer.

DSC_6122k

Continue Reading

Powrót na pola lawendy

Podczas naszego urlopu(który niestety już się skończył) odwiedziliśmy po raz drugi lawendowe pole, dla mnie zjawiskowe, pachnące i jakże barwne. Po dotarciu na miejsce przepiękne wzgórze, porośnięte lawendą od razu chwyta za serce. Do tego aromatyczny zapach lawendy mieszający się z zapachem łąki i zielono fioletowe krzaczki w niezliczonej ilości, czynią to miejsce takim, które na zawsze pozostaje nam w pamięci. Ja absolutnie jestem pod jego urokiem. Tak ogromnym, aby powrócić tu raz jeszcze i siedząc wygodnie na klimatycznej ławeczce, chłonąć krajobraz w całej postaci.

Mazurska wioska Nowe Kawkowo. To tutaj właścicielka postanowiła stworzyć lawendowy raj. Kiedy w ubiegłym roku trafiłam w to miejsce, lawenda była w pełnym rozkwicie i zapach dosłownie zwalał z nóg. Tu klik możecie zobaczyć. Ten pobyt również okazał się zaskakujący, ponieważ moi kochani lawendowe pole się rozrasta! Dosłownie!!. Siedząc na ławeczce mogliśmy podziwiać urokliwą chatę Żywe Muzeum lawendy, a teraz widok jest oszałamiający za sprawą kolejnego pola, po drugiej stronie drogi, które rośnie w oczach. Zobaczcie sami! DSC_1811kDSC_1817kDSC_1819kk

Prawda, że pięknie? Będąc na miejscu wrażenia są jeszcze większe. Wszystkich zachęcam do podróży. To miejsce bije rekordy popularności. Co chwila zjeżdżają się tu kolejni turyści. Już na miejscu dowiedziałam się, że cały ususzony zapas zeszłorocznej lawendy rozszedł się jak świeże bułeczki. Ba, nawet zabrakło. Wcale się nie dziwię Uśmiech Moim marzeniem było zakraść się do suszarni, ogromnej, która mieści się na strychu chaty i sfotografować tysiące bukiecików, tańczących na sznurku. Jednak zbiory dopiero przed nami. Kto wie, może kiedyś się uda!

DSC_1836k

kol1DSC_1818k

ko4

kol2

ko3

DSC_1850k

DSC_1845k

DSC_1835k

DSC_1816k

W tym roku oprócz nowych pól spostrzegłam nową chatkę, której wcześniej tu nie było. To Bajkowy Domek, a w nim naprawdę znajduje się bajka! Tyle cudownych rzeczy jakie powstają dzięki okolicznym artystom. Każdy talent jest tu mile widziany!

ko6

ko7

DSC_1794k

DSC_1793k

DSC_1796k

ko8

DSC_1855k

Tu następuje proces pozyskiwania wody lawendowej i aromatycznych olejków. Można zapisać się na warsztaty i uczestniczyć w wielu ciekawych zajęciach z lawendą w roli głównej Uśmiech

ko9

DSC_1787k

DSC_1833k

DSC_1819k

ko10

Cudowne miejsce, przekonajcie się sami. Po powrocie do domu czekała na nas niespodzianka. Od zaprzyjaźnionego Pana Stasia dostaliśmy 3 litry jagód. O rety! Czekało mnie wyzwanie w postaci jagodzianek, no bo iść na łatwiznę i zrobić dżem? A wyzwanie dlatego, że ja nigdy nie robiłam jakichkolwiek przysmaków z ciasta drożdżowego. No, ale od czego ma się ulubione blogi kulinarne! Po przeczytaniu kilku przepisów, wybrałam taki, o którym pomyślałam, że chyba dam radę! No i udało się. Przepis znajdziecie tu klik. Napiszę tylko, że kluczem do sukcesu jest mąka. Bułeczki wyszły przepyszne, mięciutkie i z dużą ilością jagód. Tak jak lubię Uśmiech

DSC_2150k

kol3

A teraz czas na relaks. Z pachnącą jagodzianką i książką w ręku. Uwielbiam tak!

kol1

kol2

Lubicie czytać? To kolejne tomiszcze, które wpadło mi w ręce. Na razie nie wiem czy godne polecenia, ale opis przyciągnął moją uwagę.

To ja wracam do książki, a Wam życzę wszystkich słonecznych dni i fantastycznych urlopów!!!

******

Lipiec-282

Pewnego razu w folwarku Karczemka

Dzień Dobry Kochani!

Tak jak obiecałam, zabieram Was w przepiękne miejsce. Kraina jak ze snu, miejsce z duszą. Ja byłam zauroczona. Nie przeszkadzało mi nawet, że przed chwilą lało jak z cebra, a ja w sandałkach biegałam po ścieżkach z aparatem. Z każdym krokiem buzia otwierała mi się coraz szerzej ze zdziwienia. Po prostu tu tak pięknie. Co chwila podchodziłam do męża i mówiłam, …ale ślicznie, prawda?.. A On na to… tak tak, ślicznie tak tak….  i ten jego uśmiech, który oznacza  moja żona zwariowała. Nie mogłam pojąć jak to jest, że od kilku lat jeździmy na Mazury, a to miejsce jest dosłownie parę kilometrów od domu rodzinnego i nigdy tu nie trafiłam. Toż to przecież raj. Dla wszystkich. Jest tu tyle miejsca. Każdy zakątek zagospodarowany i wypielęgnowany. Ba, nawet mają swoje lawendowe poletko. Wyobrażacie to sobie ? Mnóstwo kompozycji kwiatowych, ogromne hortensje, piękne drzewa i zalew. To wszystko w jednym miejscu. Wyniuniane na piątkę. Przekonajcie się sami, zapraszam ze mną na spacer ;-)

Nie uwidoczniłam tego na zdjęciu, ale już sam parking zrobił wrażenie. Po wyjściu z samochodu nie mogłam uwierzyć w to co zobaczyłam. Nad naszymi głowami na belkach stało kilka ogromnych i kolorowych sań na płozach. Widok niecodzienny. W zimie zapewne organizowane są tu kuligi :-) A przed nami główny budynek w którym mieści się restauracja i bar z tarasem urządzone w pięknym stylu i ze smakiem.

DSC_7193

kol1

Domek ogrodnika :)

kol3

Wędzarnia, a przed nią prawdziwe wielkie rabaty ze smakowitymi warzywkami.

kol4

A tutaj lawendowe pole. Co prawda w większości lawenda została zebrana, ale i tak zapach był oszałamiający.

DSC_7207

kol5

Na samym końcu drogi stoi Rybaczówka. Urokliwy domek z niebieskim płotkiem, a dookoła piękny park.

DSC_7203DSC_7215

DSC_7216

DSC_7218

Z Rybaczówki droga prowadzi między innymi nad zalew, ale…… jak skręcimy w lewo to zobaczymy coś takiego ..

kol7

DSC_7230

                                                                           SPA na świeżym powietrzu.

DSC_7229

kol8

DSC_7231DSC_7232

Idąc dalej natknęliśmy się na kolejne SPA, coś wspaniałego.

Oto Świerkowa Bania

DSC_7233

DSC_7234

kol9

Na żywo to miejsce jest jeszcze piękniejsze. Trzeba tu być, aby poczuć ten klimat. Najlepiej pasuje tu opis, który właściciele zamieścili na swojej stronie internetowej, a ja pozwolę sobie ich zacytować..

Proszę sobie tylko wyobraź… …rześki wieczór mieniący się tysiącami gwiazd, spacer przez pachnącą łąkę, taras zawieszony nad jeziorem w cudownej bliskości natury, po chwili zanurzasz się w wypełnionej po brzegi parującej i pachnącej drewnem balii. Gorąca woda faluje uspokajająco, rozkoszujesz się lampką wina, drzewa cicho szumią, a w tle słychać plusk kaczek i perkozów…

Nic dodać nic ująć..

kol10

DSC_7242

DSC_7243

kol12

DSC_7245

Dalej kładeczką przez park wracamy do głównej restauracji. Po drodze mijaliśmy jeden z większych budynków. Podejrzewam, że tam również są pokoje do wynajęcia oraz  sala bankietowa na okoliczne przyjęcia.

DSC_7247

DSC_7248

DSC_7250

kol13

DSC_7252

kol14

kol15

kol16

kol17

kol18

Tu wchodzimy do restauracji i od razu udajemy się na piętro.

DSC_7268

kol19

DSC_7271

DSC_7285

kol20

Najbardziej urzekł mnie pokoik w kolorze miętowym. No po prostu nie mogłam z niego wyjść. Oglądałam dzbanuszki, lampiony i ten zapach kwiatów…  Siedziałam sobie w foteliku, podziwiałam krajobraz za oknem. Jeszcze dobra kawa i książka i można odpłynąć na dłuższą chwilę.

kol21

DSC_7273

DSC_7274

kol22

Wspaniały klimat, uroczy dzień. Aż żal opuszczać to miejsce. Zastanawiam się, ile jeszcze takich perełek kryją w sobie Mazury.

Pozdrawiam :)

*******

DSC_7260

Lawendowe Pole

Podczas długiego weekendu wyruszyliśmy na Warmie i Mazury, pogoda niestety nam nie dopisała. Zdążyliśmy zrobić tylko jedno ognisko, bo cały czas padało, padało i padało. A jak nie padało, to nawał chmur jaki przetaczał się przez niebo, straszył swoim kolorem, że jak tylko usiądziemy i rozpalimy ognisko to zmoczy nas do suchej nitki. I co tu począć w taką pogodę? Grzejąc się przy kominku w wygodnym fotelu, zaczęłam czytać ulubione blogi. Po paru minutach wystrzeliłam z fotela jak oparzona, mąż mało nie dostał zawału, a nasz kochany mały berbeć zaczął się śmiać w niebogłosy, bo myślał, że mama znowu go rozśmiesza. Krzyknęłam – Tu zaraz obok jest Lawendowe Pole! Jedziemy! Już mi nie przeszkadzał wiatr i że zimno i że pogoda jak w krainie deszczowców. Minęło pół godziny i już siedzieliśmy w samochodzie. Po drodze zatrzymaliśmy się jeszcze parę razy, bo oczywiście nie mogłam oprzeć się takim widokom i koniecznie musiałam je sfotografować. Mój mąż już się przyzwyczaił, że musi zatrzymywać się w nietypowych miejscach podczas naszych podroży, bo ja muszę TERAZ zrobić zdjęcia :-) A to pole rzepaku, a to łąka pełna maków i chabrów albo piękne rumianki w takich ilościach, którym trudno się oprzeć.

DSC_5759-001

DSC_5756pp

DSC_5758-001DSC_5757-001

Po niespełna godzinie byliśmy już na miejscu. Po wyjściu z samochodu pierwszy dotarł do mnie mocny aromat lawendy, a po kilku krokach naszym oczom ukazał się taki widok.

DSC_5869[1]

DSC_5894[1] DSC_5903[1]

DSC_5909[1] DSC_5884[1]

Dowiedziałam się, że akurat zdążyliśmy przed pierwszymi zbiorami lawendy i mogliśmy ją jeszcze podziwiać jak pięknie rośnie na wzgórzu. Po środku pola stała urokliwa, drewniana ławeczka na której można usiąść, wdychać oszałamiający zapach lawendy i spoglądać na łemkowska chatę.

DSC_5877[1]

DSC_5847[1]DSC_5843[1]

Chata ta została przetransportowana w to miejsce i ponownie złożona do ostatniej deski. Teraz zaprasza do siebie jako Żywe Muzeum Lawendy. Powstało ono tak naprawdę parę dni temu, tak więc interes dopiero się rozkręca :-)

 DSC_5845[1]DSC_5846[1]

Wysłuchaliśmy o procesie pozyskiwania wody lawendowej i aromatycznych olejków, zobaczyliśmy kącik relaksacyjny w którym można się odprężyć, wdychając naturalny zapach lawendy, suszącej się w ogromnych ilościach na stryszku chaty. Oczywiście to wszystko po zbiorach :-) Są również organizowane wiejskie warsztaty alchemiczne na których można się nauczyć jak samodzielnie wytworzyć naturalny krem. Chętnie sama bym się na takie warsztaty zapisała i całymi dniami mogłabym w tej lawendzie siedzieć :-)

DSC_6209[1]DSC_5848[1]

DSC_5858[1]DSC_5859[1]

DSC_5899[1]DSC_5872[1]

W nawet tak pochmurny dzień, odwiedzających było sporo. Na miejscu można było zakupić bukieciki lawendy, ale ja w całym tym zamieszaniu i podziwianiu wróciłam bez niczego. Postanowiłam poszperać w necie z nadzieją, że może trafię na jakiś no i proszę. Oto mój bukiet :-) Ogromny i pachnący, a w prezencie dostałam jeszcze dwa maleńkie woreczki z nasionami. Teraz pachnie w całym salonie :-)

DSC_6384[1]

DSC_6391[1]

Jeśli ktoś ma ochotę na podobny bukiet to zakupiłam go tutaj, a wszyscy, którzy mają ochotę odwiedzić Lawendowe Pole to tutaj zostawiam namiary :-)

Polecam to miejsce, my się zachwyciliśmy i na pewno tam wrócimy raz jeszcze.

Pozdrawiam wszystkich !

 

DSC_5891[1]