Hurrraa! Udało się. Słonce tego dnia było pierwszym gościem na przyjęciu i zostało do końca. Cóż za niespodzianka. Tym bardziej, że przez cały tydzień straszyło deszczem. Dzień wcześniej tak przeżywałam tę pogodę, że pół nocy nie spałam. Zamartwiałam się na dobre, a co to będzie jak zacznie padać? Letni deszczyk jeszcze jakoś przeżyję, ale tu jak pada, to leje na całego. I jak wtedy powiesić ozdoby z papieru nad którymi siedziałam pół dnia? Mieliśmy co prawda zadaszenie na tarasie na którym miało odbyć się przyjęcie, lecz dobrze wiedziałam jak niewielki deszczyk z pomocą wiatru potrafi tu napsocić. Wszystko jednak dobrze się skończyło, a przyjęcie upłynęło w miłej atmosferze rodzinnej. Muszę jednak przyznać, że zadanie troszkę mnie przerosło. Bez pomocy rodziny nie dałabym rady. A ja myślałam, że sama przystroję tarasik, przygotuję jedzonko na przyjęcie, jeszcze stworzę z nich kompozycje, a w międzyczasie będę wszystko fotografowała, aby to później wszystko Wam pokazać i jeszcze zajmowała się synkiem. Chyba na głowę upadłam. Utonęłam w kuchni przy garach przygotowując różne potrawy, nie miałam czasu dosłownie na nic. Taras został udekorowany przez męża i mojego brata. Dzieckiem zajmowała się ciocia. Zdjęcia z przyjęcia robił mój mąż. Mi udało się chwycić aparat dosłownie na parę sekund. Śmiałam się na koniec, że nawet nie zdążyłam przebrać synka w przygotowane wcześniej na te okazję ubranko, tak więc z pomocą mamusi i tatusia zdmuchiwał swoją pierwszą świeczkę w dresie hi hi :-) Tort był pyszny, wszystko wszystkim smakowało. Ja szczęśliwa, że wszyscy zadowoleni. Na przyjęciu niestety zabrakło drugiej babci, a mojej mamy Halinki oraz malutkiej Madziuni z mamą a naszą ciocią Kasią, którą dopadł wstrętny wirus i musiały obydwie zostać w domku. Całujemy i pozdrawiamy. Jeszcze nic straconego. Następnym razem pojedziemy i do babci Halinki i do Madzi z pysznym ciastem. Całuski dla Was. Uwaga!!!!!!!! A teraz dużo zdjęć :-)
Troszkę to wszystko wygląda mocno rustykalnie jak na przyjęcie dla dzieci, ale w sumie byli sami dorośli, a z dzieci tylko mój mały szkrabek. Jak troszkę podrośnie to wtedy urządzimy mu Kinder Garden Party z balonami, bańkami i wszystkim co uwielbiają dzieci, a na razie nam staruszkom wystarczy tyle :-))
W ciasta zaopatrzyłam się w pysznej cukierni. Na widok tych babeczek dostałam wielkiego ślinotoku i postanowiłam zamówić kilka. Prawda, że robią wrażenie? :-)
Doceniam mojego M, który obfotografował te wszystkie smakołyki i gości przy stole :-) Dzięki niemu mogłam napisać tego posta i pokazać Wam to na zdjęciach.
To było jednocześnie piękne pożegnanie lata…….
A na koniec musimy pochwalić się prezentami.
Jeszcze raz dziękujemy dziadkom, ciociom i wujkom za przybycie i uczestniczenie w tym szczególnym dniu dla nas i naszego dziecka.
Troszkę dużo zdjęć itd.. ale jak to matka, bardzo lubię fotografować mojego chłopczyka i nie mogłam się zdecydować na jedno to wrzuciłam wszystkie :-)
***
A już w następnym poście zabiorę Was do miejsca magicznego, pełnego uroku. Po prostu bajka. Piękne ogrody, dopieszczone w każdym detalu, wymarzone miejsce na randkę, dla zakochanych i miły wypoczynek rodzinny.
Do zobaczenia :-)