Happy New Year 2015!

Witam wszystkich w Nowym Roku :-) Pożegnaliście stary rok hucznie i wesoło? Bo my tak. Wcale nie planowaliśmy z mężem imprezy sylwestrowej ze względu na naszego 1,5 rocznego synka. W planach mieliśmy salon tonący w świecach,nastrojowa muzyka, szampan, dwa kieliszki no i my. Taka mała, cicha randka na której mieliśmy wspominać ubiegły rok. Co razem przeżyliśmy i ile dobra nas spotkało, że nasze drogi się skrzyżowały, że połączyła nas cudowna miłość, a owocem tej miłości jest nasz synek. Jednakże dostaliśmy telefon od rodziców(moich teściów), że koniecznie musimy do nich  przyjechać na sylwestra, bo obchodzą tego dnia rocznicę ślubu i serdecznie nas zapraszają. I tak w dniu pożegnania starego roku, znaleźliśmy się na Mazurach. Impreza odbyła się w większym gronie rodzinnym. Cudownie było patrzeć na dwoje kochających się ludzi, którzy obchodzili 40 rocznicę ślubu. Rubinowe gody. Wyobrażacie sobie? Nic tylko pozazdrościć i iść za ich przykładem. Taki mam plan :-) Nie czekając do północy wypiliśmy dwa toasty. Za jubilatów i za 2015 :) A potem wystrzeliła fontanna fajerwerków witając Nowy Rok.

DSC_9365k

DSC_9352k

DSC_9353k

Lato_2011_1-157k

Lato_2011_1-172k

Lato_2011_1-153k

Lato_2011_1-173k

Żegnając stary rok, a witając nowy wszystkie drzewa, domy i ulice skrzyły się w świetle latarni, otulone śniegiem. Tak wyglądały choinki tego wieczoru.

DSC_9335k

DSC_9360k

Po prostu piękne. Już nie mogłam się doczekać następnego dnia, aby sfotografować jakiś bajkowy krajobraz nad jeziorem. Niestety pogoda zrobiła nam psikusa i nazajutrz padało, a po śniegu niewiele zostało. Postanowiliśmy zmienić plany i odwiedzić stare kąty naszego letniego domku.

DSC_9392k

Krajobraz troszkę smutny. Wszystko pozamykane, cicho i zimno. Zupełnie inaczej, kiedy na wiosnę, jak tylko pojawiają się pierwsze promyki słońca i temperatura rośnie, zjawiamy się natychmiast i obserwujemy jak wszystko budzi się z zimowego snu.

Nadszedł niestety dzień powrotu. Przez te parę dni naszego pobytu padał już tylko deszcz i z bajkowych zdjęć wyszły nici. Żal było wyjeżdżać, bo kochamy to miejsce. Byle do wiosny.  Za to jaka czekała nas niespodzianka na koniec. Dostaliśmy karmnik dla ptaków, własnoręcznie zrobiony przez teścia złotą rączkę :-) Powiem Wam, że zatkało mnie, jak go zobaczyłam. Myślałam o zwykłym domku dla ptaszków, a tu stała przede mną duża forteca. Ma nam przypominać naszą “Willę Mazura”, (bo tak ochrzciliśmy nasz letni domek).

DSC_9448kDSC_9449k

DSC_9447k

k1

DSC_9442k

DSC_9444k

Nasza Ptasia Willa Mazura stoi już za oknem na balkonie. Wypełniona po brzegi smakołykami dla podróżujących ptasich gości. Otwarte przez cały sezon :-)

Ściskam Was mocno. Mam nadzieję, że nowy rok pozwoli mi bardziej rozbudować mojego bloga, aby był ciekawy, zabawny i przyciągał Was z niesłabnącą mocą! :-)

DSC_9396k

TRICK OR TREAT–CUKIEREK ALBO PSIKUS

Za parę dni Halloween. Święto to nazywane jest świętem duchów, odnoszącym się do święta zmarłych, które obchodzi się w wielu krajach w wieczór 31 października. Przed dniem Wszystkich Świętych. W Polsce może nie tak popularne i nie obchodzi się go na tak wielką skalę, ale jak już planujemy świętować w ten dzień i chcemy zaprosić kilku gości do domu to koniecznie musimy udekorować swój dom.  Oczywiście ‘’straszne’’ stroje obowiązkowe :) Jest to okazja, aby się spotkać i zjeść coś pysznego przy upiornych dekoracjach na naszym stole. Głównym symbolem tego święta jest Dynia. Wydrążona i podświetlona z groźnymi oczyskami i wielkimi kłami, stanowi niemałą atrakcję jako dekoracja. Jest to również wspaniała zabawa dla dzieci.

My również postanowiliśmy w ten dzień spotkać się ze znajomymi i zaprosiliśmy ich do siebie. Musieliśmy zatem stanąć na wysokości zadania i stworzyć mroczną atmosferę, adekwatną do tego święta. Inspiracji jest mnóstwo.

DSC_8446

kol3

kol4

Z tym dniem kojarzy mi się taka historia z mojego dzieciństwa. Gdy nadszedł wieczór halloweenowy moja mama owinęła mnie w jakąś starą zasłonę. Na głowę naciągnęła mi białą pończochę, a na to czarną perukę z warkoczami. Na twarzy na pończosze zrobiła mi mocny makijaż i tak przebrana wraz z mamą, poszłam z wizytą do cioci i kuzynki. No i tu się zaczęło. Po dzwonku do drzwi usłyszałam kroki, potem blady cień przez wizjer i wtedy krzyknęłam cukierek albo psikus. Niestety, nie wszyscy mają poczucie humoru.. Moja ciocia wzięła mnie za cygankę i nastraszyła policją. Nawet jak się przyznałam, że ja to ja to – za nic w świecie nie chciała mi otworzyć drzwi. Moje prośby na nic się zdały, musiałam się całkowicie zdemaskować, a myślałam, że jeszcze gdzieś postraszę…:-) Niestety makijaż się popsuł. I tyle z mojego Halloween…

Jednak nic straconego, jak widać – nadrabiam zaległości :)

kol5

DSC_8465

kol6

Najbardziej fascynuje mnie strrrrrrraszne menu. Paluchy wiedźmy, gałki oczne, krwawy poncz czy tort z duchami. Właśnie na ten dzień zaplanowałam podobne smakołyki.

DSC_8485

kol7

kol8

ko10

DSC_8475

DSC_8477

kol9

A tak trwały przygotowania kulinarne. Przepis na paluchy wiedźmy zapożyczyłam stąd. Są pyszne i chrupiące. Bardzo szybko się je robi, a efekt super.

kol1

Tort podpatrzyłam tutaj. Przepis genialny. Zamiast bawić się w jakieś kremy to mieszamy nutellę z serkiem mascarpone i już mamy pyszne nadzienie do tortu. Polecam.

kol2

Masę z lukru plastycznego w kolorze pomarańczowym zamówiłam przez Internet. Cały kilogram. Nigdy nie robiłam, więc wolałam nie ryzykować. W gratisie dostałam 250 gr lukru czarnego to wycięłam z niego ozdoby i gotowe :) Oczywiście przy wszystkim pomagała mi moja nieoceniona i niezastąpiona sąsiadka Justysia. Pozwalamy naszym dzieciom stawiać dom do góry nogami, a my wtedy szalejemy obie w kuchni. A ile potem sprzątania..

Na koniec zostały babeczki. Pieczemy dowolne muffiny. Krem, który wykorzystałam na babeczki podzieliłam na dwie części. Do jednej dodałam barwnik spożywczy koloru czarnego, a do drugiej koloru pomarańczowego. Można oczywiście dodać i zielonego :)  Kolorowe kremy umieszczamy na babeczkach. Ufff.

No to my już prawie gotowi, jeszcze pozostały stroje.

A Wy? Szykujecie się?

Pamiętajcie, że Halloween należy traktować z przymrużeniem oka. Jeśli ktoś z Was będzie spędzał ten wieczór w podobny sposób to mam nadzieję, że choć trochę Was zainspirowałam!

**********

B O O !!!!

DSC_8487

HAPPY BIRTHDAY

Hurrraa! Udało się. Słonce tego dnia było pierwszym gościem na przyjęciu i zostało do końca. Cóż za niespodzianka. Tym bardziej, że przez cały tydzień straszyło deszczem. Dzień wcześniej tak przeżywałam tę pogodę, że pół nocy nie spałam. Zamartwiałam się na dobre, a co to będzie jak zacznie padać? Letni deszczyk jeszcze jakoś przeżyję, ale tu jak pada, to leje na całego. I jak wtedy powiesić ozdoby z papieru nad którymi siedziałam pół dnia? Mieliśmy co prawda zadaszenie na tarasie na którym miało odbyć się przyjęcie, lecz dobrze wiedziałam jak niewielki deszczyk z pomocą wiatru potrafi tu napsocić. Wszystko jednak dobrze się skończyło, a przyjęcie upłynęło w miłej atmosferze rodzinnej. Muszę jednak przyznać, że zadanie troszkę mnie przerosło. Bez pomocy rodziny nie dałabym rady. A ja myślałam, że sama przystroję tarasik, przygotuję jedzonko na przyjęcie, jeszcze stworzę z nich kompozycje, a w międzyczasie będę wszystko fotografowała, aby to później wszystko Wam pokazać i jeszcze zajmowała się synkiem. Chyba na głowę upadłam. Utonęłam w kuchni przy garach przygotowując różne potrawy, nie miałam czasu dosłownie na nic. Taras został udekorowany przez męża i mojego brata. Dzieckiem zajmowała się ciocia. Zdjęcia z przyjęcia robił mój mąż. Mi udało się chwycić aparat dosłownie na parę sekund. Śmiałam się na koniec, że nawet nie zdążyłam przebrać synka w przygotowane wcześniej na te okazję ubranko, tak więc z pomocą mamusi i tatusia zdmuchiwał swoją pierwszą świeczkę w dresie hi hi :-) Tort był pyszny, wszystko wszystkim smakowało. Ja szczęśliwa, że wszyscy zadowoleni. Na przyjęciu niestety zabrakło drugiej babci, a mojej mamy Halinki oraz malutkiej Madziuni z mamą a naszą ciocią Kasią, którą dopadł wstrętny wirus i musiały obydwie zostać w domku. Całujemy i pozdrawiamy. Jeszcze nic straconego. Następnym razem pojedziemy i do babci Halinki i do Madzi z pysznym ciastem. Całuski dla Was. Uwaga!!!!!!!! A teraz dużo zdjęć :-)

DSC_7466

DSC_7495DSC_7437

DSC_7439DSC_7458

DSC_7461DSC_7467

Troszkę to wszystko wygląda mocno rustykalnie jak na przyjęcie dla dzieci, ale w sumie byli sami dorośli, a z dzieci tylko mój mały szkrabek. Jak troszkę podrośnie to wtedy urządzimy mu Kinder Garden Party z balonami, bańkami i wszystkim co uwielbiają dzieci, a na razie nam staruszkom wystarczy tyle :-))

DSC_7475DSC_7473

W ciasta zaopatrzyłam się w pysznej cukierni. Na widok tych babeczek dostałam wielkiego ślinotoku i postanowiłam zamówić kilka. Prawda, że robią wrażenie? :-)

DSC_7480DSC_7481

DSC_7488DSC_7501

DSC_7497

DSC_7491

DSC_7490DSC_7492

DSC_7493DSC_7484

DSC_7504DSC_7498

DSC_7482DSC_7503DSC_7487

DSC_7499DSC_7500

Doceniam mojego M, który obfotografował te wszystkie smakołyki i gości przy stole :-) Dzięki niemu mogłam napisać tego posta i pokazać Wam to na zdjęciach.

DSC_7505DSC_7507

DSC_7519DSC_7524

DSC_7520

DSC_7518DSC_7526

DSC_7528

To było jednocześnie piękne pożegnanie lata…….

A  na koniec musimy pochwalić się prezentami.

DSC_7606DSC_7607

DSC_7617

DSC_7610DSC_7613

DSC_7619

DSC_7620DSC_7623

DSC_7624DSC_7625

Jeszcze raz dziękujemy dziadkom, ciociom i wujkom za przybycie i uczestniczenie w tym szczególnym dniu dla nas i naszego dziecka.

Troszkę dużo zdjęć itd.. ale jak to matka, bardzo lubię fotografować mojego chłopczyka i nie mogłam się zdecydować na jedno to wrzuciłam wszystkie :-)

***

A już w następnym poście zabiorę Was do miejsca magicznego, pełnego uroku. Po prostu bajka. Piękne ogrody, dopieszczone w każdym detalu, wymarzone miejsce na randkę, dla zakochanych i miły wypoczynek rodzinny.

Do zobaczenia :-)