Kuchnia moich marzeń!

Nareszcie!! W końcu jest. Kuchnia moich marzeń. Wyśniona i upragniona. Biała z szufladami i szklanymi półeczkami. Posiada też małą spiżarkę i szklaną witrynę w której będę mogła wystawiać swoje skorupy. Nie mogłam się jej doczekać. Śniła mi się po nocach. A gdy w końcu ją zmontowali, natychmiast chciałam się już wprowadzać i spać choćby na podłodze.

Teraz miejsca na przygotowywanie różnych potraw mam mnóstwo i nie muszę ciągle czegoś przestawiać, wystawiać lub przenosić się na stół w jadalni. No bajka. Kuchnia nie jest jeszcze skończona, bo nie dojechały wszystkie sprzęty AGD, które będą zamontowane po prawej stronie w te puste miejsca. Jednak wcale mi to nie przeszkadza. W takiej kuchni mogę się obyć i bez zmywarki i zmywać przez cały dzień Uśmiech

DSC_9127kk

Continue Reading

Łazienka na poddaszu vol. 1

Nigdy wcześniej nie planowałam i nie urządzałam pomieszczenia na poddaszu. I nigdy bym nie przypuszczała, że będziemy urządzać sobie łazienkę pod skosami. Gdy w końcu przyszło nam stanąć do tego zadania, poszło łatwiej niż się spodziewałam. Jak wcześniej wspomniałam w poprzednim wpisie, najdłużej nam się zeszło ze znalezieniem odpowiednich płytek. Wiedzieliśmy na pewno, że chcielibyśmy jasny gres i terakotę, co w rezultacie końcowym optycznie powiększy pomieszczenie. Łazienka nabrała zupełnie innego wymiaru po wstawieniu okna dachowego, którego pierwotnie w planie nie było. Teraz wpada do niej naturalne światło i jest o niebo lepiej.

Jeszcze parę dni temu łazienka wyglądała tak i już nie mogłam się doczekać  końca. Co chwila zaglądałam i śledziłam poczynania panów z ekipy remontowej.20170310_154845k

Teraz jest świeżo po malowaniu, jeszcze pachnie farbą. Pewnie się zdziwicie, dlaczego wstawiliśmy tam taki zwykły kibelek, a nie piękny podwieszany, zabudowany w ścianie. Ano dlatego, że szkoda mi było tych cennych centymetrów, które zniknęłyby za ścianką z karton gipsu. Mam zamiar dobrze je zagospodarować.

DSC_7973k

Continue Reading

Remontujemy poddasze

Tak jak Wam obiecałam, wracam po chwili z nowym postem. W grudniowym poście napisałam Wam, że wraz z mężem podjęliśmy życiową decyzję i odważyliśmy się sprzedać nasze dwupokojowe mieszkanie i zamienić je na coś większego. Jednak od marzeń do realizacji celu to długa droga, tak myśleliśmy. Przypadek chyba sprawił, że przeglądając jakąś stronę internetową, mąż natknął się na ogłoszenie nieruchomości na sprzedaż w naszej miejscowości i dosłownie dwie ulice dalej. Umówiliśmy się na spotkanie z deweloperem, aby tylko zerknąć, jak to wygląda w rzeczywistości. Przyznam się bez bicia, że ja za bardzo nie byłam chętna do oglądania, jak tylko zobaczyłam plany budowlane. Nigdy nie chciałam mieć mieszkania dwupoziomowego. To bieganie po schodach zawsze mnie zniechęcało. Wolę jeden poziom i otwartą przestrzeń. Jednak życie zweryfikowało inaczej. Po przekroczeniu progu od razu poczuliśmy “chemię” z tym mieszkaniem. Jego układ pasował nam idealnie. Nie straszne mi już były schody. Nawet nie zwróciłam na nie uwagi. Najbardziej zapadło mi w pamięć, że mieszkanie było przestronne i widne. A dzień w którym je oglądaliśmy był  pochmurny i deszczowy. To czego najbardziej mi brakowało w poprzednim mieszkaniu to naturalne światło. Okna były tylko od wschodu. Dla mnie zdecydowanie było za ciemno(hodowałam same kaktusy Uśmiech). Tu było inaczej i robiło dla mnie ogromną różnicę. Po zaglądaniu w kolejne kąty, przekonywałam się do tego miejsca coraz bardziej. A po pół godzinie już miałam prawie gotową wizję, jak by to mieszkanie wyglądało, gdyby było nasze. Po wielu konsultacjach i szybkiej decyzji staliśmy się posiadaczami nowego mieszkania.

Aby wprowadzić Was głębiej w temat to według prawa budowlanego nabyliśmy mieszkanie z poddaszem użytkowym. I co to oznacza? A to, że na całym poddaszu musieliśmy już we własnym zakresie otynkować, gipsować i pomalować wszystkie ściany.

20161222_112016

Continue Reading