Kochani! W końcu mi się udało napisać post i jestem już z Wami. Piszę do Was po raz pierwszy w Nowym Roku. Zdarzyły mi się dłuższe przerwy, ale ta chyba przebiła wszystkie. Poległam. Dopadły mnie okropne choróbska i od początku stycznia nie mogłam się porządnie wyleczyć. Można powiedzieć, że do końca lutego wraz z synkiem oboje chorowaliśmy non stop. Ledwo pomogły antybiotyki. Nie pamiętam już, kiedy tak długo chorowaliśmy.
Doskonale zdaję sobie sprawę, że dziecko przyniesie z przedszkola jeszcze nie jedną niespodziankę w postaci nie dobrego wirusa, ale mam nadzieję, że nasza odporność jest już w lepszej kondycji. Aby do końca nie zwariować w te ponure i depresyjne dni, mąż znosił mi do domu kwiaty, aby choć trochę rozweselić “dom choroby “hi hi. W przypływie sił witalnych, lekko majacząc i z glutem do pasa chwytałam za aparat i tworzyłam z dnia na dzień małą galerię zdjęć. Uzbierałam ich całkiem sporo. Na zdjęciach jest mnóstwo kwiatów i kolorów, bo tego tak bardzo mi brakowało w te styczniowe i lutowe dni. Kolory!! W nich potęga.
Styczeń, jak co roku, jest dla nas dość intensywnym miesiącem, ponieważ aż trzech członków w naszej rodzinie obchodzi swoje święto. Można powiedzieć, że od Sylwestra do połowy stycznia ciągle się bawimy Tym razem tylko skromna domówka.
Kolejne róże od męża rozświetlały mi kolejne dni. Układałam je w wazonach, aby mieć świeże kwiaty w każdym pomieszczeniu. Dodatkowo zrobiłam mały bukiecik. Do miski wrzuciłam gąbkę florystyczną i powbijałam w nią główki kwiatowe. Mieszkanie tak jakby zaczęło żyć, a wraz z nim poprawiły się nasze nastroje. Do tego małe słodkości i truskawki (ja wiem, że nasze krajowe są najlepsze i pachnące, ale człowiekowi w chorobie wszystko się przemyci i wszystko zje)
Po prawie dwóch miesiącach w domu, dziecko opanowało całkowicie nasze mieszkanie. Aby nie oszaleć do końca, stworzyłam sobie w małym kąciku miejsce tylko dla siebie. Zawsze w duszy mi gra, jak mam takie stanowisko do pracy. Staram się nie zerkać na lewo Tak bardzo mi brakowało tego, aby usiąść przy komputerze z dobrą herbatą i zacząć działać. Przecież wykańczamy nasze mieszkanie i pracy jest mnóstwo. Od marca możemy wreszcie ruszyć ponownie z remontem. Już zapomniałam, że wybieranie płytek i kolorów może być takie czasochłonne i naprawdę męczące. Podjęliśmy ryzyko i nie widząc glazury na żywo zamówiliśmy ją przez Internet. Niestety na wszystko trzeba czekać od 3,4 do 6 tygodni. I tak prawie jest z każdym produktem, który wybierzemy. Magazyny puste. A to znaczy tylko jedno, że już nie ma kryzysu i ludziska kupują mieszkania i je remontują
Gdy już rozwinęłam skrzydła i mogłam oddychać tlenem z zewnątrz, mój pierwszy zakup był w osiedlowej biedronce. Przyniosłam Azalie!!!! No czyż nie są piękne, chucham na nie i dmucham, aby rosły jak na drożdżach. Zakochałam się w tych kwiatach bez pamięci.
W między czasie nabyłam książkę, którą podejrzałam u innej blogowej koleżanki. Niestety nie pamiętam u której, ale autorką książki jest Zosia Cudny, która prowadzi bloga kulinarnego Makecookingeasier.pl . Proste i smaczne przepisy. Tego się trzymam.
W dniu kobiet oprócz kwiatów na dokładkę dostałam jadalne serduszko. Chyba było bardzo smaczne, bo synek uwinął się z nim w pół minuty. Za to truskawkowa babeczka została już dla nas
I tak dobrnęłam do końca. Powoli odzyskuje siły, ogarniam już większość spraw i szykuję dla Was kolekcję postów remontowych. Mam nadzieję, że Was nie zanudzę.
Przepraszam, że nie odpisałam na komentarze pod poprzednim postem. Poprawię się Wszystko zwalam na chorobę.
Chciałam podziękować blogowej koleżance Arlecie z bloga schabikowo.blogspot.com za nominację do Liebster Award. To dla mnie duże wyróżnienie. Chociaż nie zdążyłam opublikować wpisu z odpowiedziami na pytania to na pewno taki się pojawi i przekażę pałeczkę dalej.
Miałam to szczęście wylosować nagrodę niespodziankę u Kingi z bloga Picot-Szydełkowe inspiracje. Pochwalę się w kolejnym wpisie.
Dziękuję tym, którzy o mnie nie zapomnieli po takim długim rozstaniu i tu zaglądają, witam również nowych obserwatorów bloga
Wczoraj był dzień kobiet. I z tej okazji życzę nam wszystkim, abyśmy goniły nieustannie za naszymi marzeniami i pasjami oraz dążyły do ich realizacji, a byśmy czuły się spełnione i szczęśliwe.
Buziaki wielkie, zaraz wracam do Was z nowym postem.
Do zobaczenia.
26 komentarzy
Ooo jesteś :)
Zdrówka moc, piękne zdjęcia i czekam na kolejne wpisy :)
Dzięki Danielko, ciężko było się zebrać, ale się udało. Buzia :)
Jak dobrze, że już jesteś:-))) Dużo zdrowia życzę:-)))
Również jestem dużą fanką kwiatów i uwielbiam znosić je do domu w każdej ilosci:-)
Jeśli chodzi o azalię to nie wiem czy wiesz ale podobno klucz do sukcesu w jej pielęgnacji to podlewanie jej przegotowaną wodą (zimną oczywiście, ale wcześniej przegotowaną:-)
Pozdrawiam serdecznie:-)))
Bardzo dziękuję za tak cenną radę. Nie miałam o tym pojęcia. Dziękuję za wizytę.
Pozdrawiam ciepło :-)
ale u Ciebie pięknie, kolorowo, wesoło, te azalie cudne, a ksiązka oby stała się inspiracją dla wielu superprzepisów :)
Dziękuję Dorotko, mam zamiar przerobić książkę w całości i gotować pysznie. Jestem jej bardzo ciekawa i już się nie mogę doczekać.
Dziękuję za odwiedziny. Pozdrawiam.
Przerwa rzeczywiście długa, ale cóż począć na choróbska, ważne że już zdrowi jesteście! A u Ciebie pięknie, kolorowo, kwieciście! I taka powinna być wiosna… Ja osobiście bardzo się cieszę, że wreszcie są dłuższe dni i wszystko w przyrodzie zaczyna żyć!
Serdeczności! :)
Oj tak, na słońce i dłuższe dni czekam jak na zbawienie. Wtedy się wszystko zazieleni i zrobi przyjemnie wokół.
Ściskam mocno :-)
Piękne kompozycje kwiatowe. Ja tez się lubię tak bawić kwiatami, zawsze cudnie wyglądają w domu i zmieniają kolorem nastrój we wnętrzu :) Gąbki florystycznej też lubię używać. U Ciebie jednak bardzo, bardzo, bardzo zachwycają mnie Twoje wazony są prześliczne i różnorakie. Ja ostatnio zrobiłam przegląd swoich i zdziwiłam się, że (z wyjątkiem tych z czystego szkła) połowę bym się chętnie pozbyła :o
Super, że już do nas wróciłaś! Wszystkiego dobrego i zdrówka :)
Bardzo lubię świeże kwiaty w domu, zarówno te z kwiaciarni jak i polne. Można zaszaleć z niezliczonymi ich kompozycjami. Mogłabym je układać bez przerwy i chyba nie znudziłoby mi się.
Co do wazonów to faktycznie mam ich trochę, ale i tak wcale nie dużo. Niestety mam do nich słabość :)Kiedyś gromadziłam wszystkie, teraz już dobieram staranniej.
Dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam cieplutko :)
Piękne kadry, mnóstwo kwiatów :)
Ta różana kompozycja mnie zachwyciła.
Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję, wszystkie kwiaty zasługują, aby je uwiecznić na zdjęciach z każdej strony. Piękno samo w sobie :)
Dziękuję za odwiedziny.
Ściskam.
To zdrówka przede wszystkim Wam życzę.
Fotogaleria przepiękna. Wygląda tak smakowicie i romantycznie.
Pozdrawiam cieplutko i wiosennie:)
Dziękuję, wraz z wiosną staję się romantyczką :)
Uściski serdeczne!
Prawdziwa wiosna u Ciebie.
Kwiaty królują. Przepiękne są te żółte, a właściwe chyba bardziej pomarańczowe róże :)
Dobrze jest mieć własny kącik. To taki mini azyl, w którym można się zrelaksować :)
Pozdrawiam.
Koniecznie parę metrów dla relaksu musi być. Człowiekowi przyjemniej na duszy jak otacza się takimi widokami :)
Znoszę kwiaty, bo nie mogę się już doczekać tego ciepła wiosennego.
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za wizytę.
Justynka cieszę się bardzo, że jesteś! I mam nadzieję, że choróbska już sobie od ciebie poszły:)
Pięknie u Ciebie. Kadry są cudowne, pełne ciepła i pyszności:)
całuję:)
Dzięki Natalko, cieszę się, że tu jesteś.
Zapraszam wiosnę, tak jak i Ty u siebie :)
Pozdrawiam ciepło.
Przerwa faktycznie długa, ale najważniejsze, że już jesteś , że wirusy poszły precz i dobrze już się czujecie. Teraz, idzie wiosna, więc słoneczko przegoni wszystkie wirusy i choróbska :)
Widoki na zdjęciach kolorowe, kwietne i piękne :)
Ściskam serdecznie i życzę dużo zdrówka, Agness <3
Mam nadzieję, że już nie zdarzy się taka długa cisza na blogu, ale nie mogę zapewnić w 100 %.
Oby wszystko zmierzało ku dobremu :)
Buziaki Agness.
Justynko znów oczarowałaś mnie zdjęciami, piękne i apetyczne- dostałam ślinotoku :) Zdrówka Wam życzę i zadowolenia z zakupów i remontu :) Nas też to czeka w tym roku, już przebieram nogami na samą myśl :)
Ja też już się nie mogę doczekać, kiedy zacznę dekorować dom, ale do takiego etapu jeszcze długa droga.
Złamałam się jednak ostatnio i kupiłam kilka bibelotów.
I cóż począć ? Nie mogłam się powstrzymać.
Uściski serdeczne.
Cudne masz to mieszkanko i piękny kącik do pracy. Już sobie wyobrażamy jak obłędnie będzie po remoncie…
Już nie mogę się doczekać końca tego remontu. Przebieram nogami, ale muszę wytrzymać. Za dwa miesiące przeprowadzka :)
Hura!
Pozdrawiam serdecznie!
Ale pyszności u Ciebie widzę – takie chwile są cudowne – książka herbatka… :)
Oj takie chwile są mi bardzo potrzebne. To taki dobry relaks. Oby ich więcej :)