Nareszcie, udało mi się dokończyć kilka dekoracji świątecznych, gdzie głównym motywem są szyszki. Myślałam, że zdążę z dekoracjami z papieru, ale niestety muszą poczekać na przyszły rok. W planach mam jeszcze skromną girlandę na komodę, bo kominka brak :) Pokażę ją przed samymi świętami. Dziś stanęła u nas pachnąca jodła, która czeka na przybranie:) Przykleję do jej gałązek pozostałe szyszki. Jeszcze kilka zostało w zanadrzu.
Powiem Wam, że pierwszy raz zrobiłam tyle dekoracji na raz. Zawsze biegłam do sklepu i kupowałam wszystko, może nie w ostatniej chwili, ale nigdy nie próbowałam nic zrobić sama. Aż do tej chwili. Już teraz wiem, że sprawia mi to dużą przyjemność i serce mi się raduje, jak mogę zrobić taki eko prezent dla rodziny.
Kilkanaście dni temu zamieściłam post w którym pokazałam, jak można zrobić mini choinki z szyszek i wianki. Możecie zerknąć tutaj. W następnych dniach zrobiłam kolejne dwa. I wyglądają tak..
Podkładem do wianka jest koło ze słomy o średnicy 25 cm. Opracowałam już sobie taką technikę, że najpierw przyklejam największe elementy, potem średnie, a na końcu zatykam wszystkie dziury najmniejszymi ozdobami jak żołędzie, orzechy i miniaturowe szyszki. Kiedy wianek nabiera formy to zaczynam go dekorować. Dobieram kolorystycznie odrobinę kolorowego sianka, korali, dekoracyjnego suszu. Na koniec spryskuję brokatem w spray i już. Gotowe. Warto spróbować :)
Kolejny wianek mi się przyśnił. Dosłownie :) Wiedziałam, że muszę go zrobić w kolorystyce świątecznej czyli z dodatkiem zielonego i czerwonego. No i powstało coś takiego.
A teraz coś prostszego. Do wszystkich dekoracji takiego typu potrzebny będzie pistolet z klejem na gorąco, ozdobna szeroka wstążka (pocięta w paski o różnej długości 15-25 cm) oraz kilka szyszek sosnowych lub świerkowych. Od szyszek odrywamy ogonki, a w ich miejsce nanosimy kroplę gorącego kleju i przyklejamy jeden koniec szerokiej wstążki. Ja pomagałam sobie długą wykałaczką, aby się nie sparzyć. Dla upiększenia dodałam małe kokardki z wąskiej wstążki. Wszystkie szyszki związałam razem. Wystarczyło mi 20 minut i następna dekoracja gotowa :-)
Zapewniam, że na ścianie prezentuje się bardzo ładnie.
Któregoś dnia na jednym ze spotkań rodzinnych usłyszałam o wujku, który lubi “podłubać” w drewnie. Od słowa do słowa i już wiedziałam wszystko. Owy wujek z zamiłowania do drewna, uzbierał niezłą kolekcję narzędzi. Za ich pomocą wycina z drewna same cudeńka. A ja, zamarzyłam. O reniferach :) Wysłałam szablon renifera i cierpliwie czekałam. Kiedy kurier dostarczył mi paczkę, byłam ogromnie zdziwiona jej gabarytami. Ja zamówiłam małe renifery z cienkiej sklejki, a przede mną stała duża paka. A w środku..aniołki, reniferki, gwiazdy, bałwanki, koniki. Same cuda na święta. W kolejnych postach będę je prezentować. Już niedługo z tego tytułu szykuję dla Was niespodziankę.
Teraz pokażę Wam dwa kolejne stroiki. Pierwszy tradycyjny. Potrzebujemy doniczki lub małego wazonu, kawałek florystycznej gąbki, zielone gałązki, świeczka i kilka ozdób.
Wycinamy odpowiedni kawałek gąbki, pasujący do naszego naczynia i zanurzamy ją w wodzie. Następnie wkładamy ją do środka. Dzięki temu gałązki będą trzymać się dłużej i nie będą opadać igły.
Gdy gąbka będzie zapełniona gałązkami, przyklejamy pozostałe dekoracje. Umieszczamy świeczkę. Możemy dodać jakąś wstążkę lub gotową kokardę dla efektu.
Niecałe 30 minut i stroik gotowy. Oczywiście możecie szaleć z kolorami. Ja na razie lubię takie wszystko mdłe w jednej kolorystyce :)
Drugi stroik jest troszkę inny. Drewno, świece i gałązki. Prosty, naturalny, ale na swój sposób uroczy.
Świece okleiłam papierem z nutkami. Zrobiłam małe prezenciki z pudełek po zapałkach, które okleiłam szarym papierem. Przykleiłam renifera, dodałam szyszkę. Stroik gotowy.
Jesteście jeszcze? Mam nadzieję, że tak. Już sądziłam, że to koniec z ozdobami dopóki sąsiadka nie zapukała do drzwi i nie wręczyła mi worka ze świerkowymi gałązkami. No nie mogło się nic zmarnować. Postanowiłam zrobić dwa wianki. Pierwszy sprezentowałam sąsiadce w podziękowaniu za gałązki. Nie było łatwo, igły ostre. Koniecznie do takich prac zakładajcie grube rękawice. Potrzebny będzie też grubszy drut florystyczny, jak na zdjęciu do mocowania gałązek. ![]()
Do wianków postanowiłam dorobić małe prezenciki, podoklejać pachnące pierniki, orzechy i szyszki oczywiście :-)
Połączenie pachnących świerkowych gałązek z piernikami to strzał w dziesiątkę.
Zobaczcie, tak niewiele potrzeba, aby cieszyć oczy na święta. Kilka pierników, orzechy, parę szyszek, gałązka dzikiej róży – zerwana na spacerze. Ta wielka skorupa to pozostałości po stroiku, który kupiłam kilka lat temu. Nic się nie marnuje:-)
Zasypię Was dzisiaj zdjęciami. Ostatni wianek, jaki mi pozostał do zrobienia to do własnego domu. W końcu :) I wiecie co? Opuściła mnie wena twórcza. Nie spinając się za bardzo, powolutku zakończyłam pracę i powiesiłam wianek w stosownym miejscu.
I na koniec, bo wreszcie zbliżam się do końca, absolutny dla mnie hit. Kiedyś pisałam, że zakupiłam włóczkę zpagetti o tutaj. Jednak to nie była zpagetti hooked, którą myślałam, że zakupiłam. Skusił mnie szary kolor w białe gwiazdki i z rozpędu kupiłam nie to, co potrzeba. Ile ja się namęczyłam przy szydełku. Nie wyszło mi nic. Rzuciłam w kąt i tak leżała. Na genialny pomysł wpadła koleżanka Justa. Gruby, elastyczny drut obrobiła na szydełku bardzo ciasno półsłupkami. Po zakończeniu można nadać mu jakąkolwiek formę. Ja dostałam głowę renifera :-). Więcej ozdób można zobaczyć na jej blogu.
Prawda, że fajna ? Jak widać u nas wszędzie rozgościły się renifery :-) Jeszcze kilka czeka na swoje 5 minut. A teraz powoli się z Wami żegnam. Mam nadzieję, że wytrwaliście i będziecie próbować własnoręcznie przystroić własne mieszkania w te święta.
Pozdrawiam mocno wszystkich odwiedzających.
2 komentarze
Wszystko cudowne, piękne! , chciałabym mieć takie zdolności!
Ja też nie wiedziałam dopóki nie spróbowałam :-) Dziękuję .