Już jestem! Wpadniecie? Zapraszam gorąco :)

16

Kochani! W końcu mi się udało napisać post i jestem już z Wami. Piszę do Was po raz pierwszy w Nowym Roku. Zdarzyły mi się dłuższe przerwy, ale ta chyba przebiła wszystkie. Poległam. Dopadły mnie okropne choróbska i od początku stycznia nie mogłam się porządnie wyleczyć. Można powiedzieć, że do końca lutego wraz z synkiem oboje chorowaliśmy non stop. Ledwo pomogły antybiotyki. Nie pamiętam już, kiedy tak długo chorowaliśmy.

Continue Reading

Ciasto z jeżynami i kuchenne zdobycze

Wpadam tu dziś tylko na chwilkę i zapraszam Was na ciasto oraz kawę lub herbatę jak wolicie Uśmiech

Sezon na grzyby i jeżyny się rozpoczął. Mam nadzieję, że przede mną jest jeszcze porządna wyprawa na grzyby, bo do tej pory nie miałam szczęścia. Za to jeżyn mam pod dostatkiem. Czarne, lśniące i pyszne wylądowały na cieście. Zapraszam.

kol1

Dzień w którym robiłam to ciasto nie był dla mnie łaskawy, robiąc krem do niego nie dodałam połowy składników przez co konsystencja kremu nie była zwarta. Jak widać ciasto raczej uciapałam po bokach i nie wygląda to najlepiej. Ale dało się go zjeść Uśmiech

Continue Reading

Małe aranżacje w przedpokoju–w roli głównej Bez!

Uff jak gorąco !! U Was też taki żar leje się z nieba? Pogoda przepiękna, ale w taki upał szukam schronienia gdzie się da. Najlepiej by mi było na plaży pod parasolem z mrożoną herbatą, ale na urlop trzeba zapracować Uśmiech Za to już niebawem znowu ruszamy w drogę, na łono natury, poleniuchować trochę i złapać kilka piegów.

A dziś, zapraszam w swoje cztery kąty na kawę i ciasto z truskawkami, na odrobinę relaksu, gdzie słodki zapach truskawek z ciasta przebija się przez intensywny aromat bzu.

DSC_5243k

Continue Reading

Majówkowe łupy i takie tam

Cześć! Nie było mnie tu chyba całą wieczność, a przynajmniej tak się czuję! Kwiecień upłynął mi niesamowicie szybko na tworzeniu planów, jakie chcę poczynić w swoim mieszkaniu. Za to maj rozleniwił mnie całkowicie. Całą rodziną spędziliśmy wspaniały tydzień na Mazurach w moim ukochanym zakątku, wliczając w to majówkę. Pogoda szczodrze nagrodziła nas wysoką temperaturą i pięknym słońcem. Nie pamiętam już, kiedy majówka była tak słoneczna i ciepła i wręcz zapraszała na pyszne pikniki.

Continue Reading

Migawki świąteczne

My już od kilku dni w domu. Wróciliśmy z pięknych Mazur do naszej rzeczywistości, uradowani, że pogoda sprawiła nam przemiłą niespodziankę Uśmiech W podróż do rodziny udaliśmy się już w sobotę. Trochę postraszyło deszczem, ale na krótko. Po dotarciu na miejsce, najpierw musiałam pozachwycać się ogródkiem teściowej. O tej porze roku królują krokusy od żółtych po niebieskie i fioletowe. Delikatne przebiśniegi i wreszcie hiacynty, które powoli wydostają się na powierzchnię.

DSC_4467k

Continue Reading

Lepiej późno niż wcale!

Już jestem, wróciłam!! Calutki miesiąc upłynął, kiedy ostatnio żegnałam się z Wami z lawendowych pól. Czas gna jak szalony, jesień za zakrętem, a ja daleko w tyle…, bo chciałam Wam pokazać zmiany na balkonie, kolorowe kwiaty, ukwiecone poduchy, ale takie klimaty na jesień? Chyba nie nadążam, bo pogoda taka piękna, to korzystać trzeba. Zwiedzać, podróżować i łapać ostatnie dni wakacji. To ja trochę spóźniona, wakacyjnie jeszcze, odsłaniam swój kącik, do czytania i leniuchowania.

Tym razem kwiatów troszkę mniej, donice zestawione w drugi kąt balkonu, świecą pustkami. Prawie wszystko co urosło wypaliło słońce.  A tak czekałam, podlewałam. Na szczęście dostałam sporo sadzonek ozdobnych pokrzyw od sąsiadki Justy. Przynajmniej troszkę się zazieleniło. Nasz winobluszcz, który ma spełniać rolę parawanu i zapewnić troszkę intymności też oporny i zniechęcony w tym roku. Powojnik, który zaskoczył mnie ogromnie, że z nasionka wyrósł jak szalony i popędził w górę i wypuścił piękne kwiaty, kobaltowe trąbki. Lecz przedostał się na drugą stronę pergoli i postanowił swym pięknym wyglądem, uprzyjemniać widok nie nam, a naszym sąsiadom, bo ja nie widzę go wcale!! I co na to poradzić? Kupiłam Chryzantemy !!!!  Będę długo cieszyć nimi oko i mam przynajmniej trochę kwiecia w zasięgu wzroku Uśmiech

Na balkonie stoi nadal wysłużony i  stary, a raczej niemodny komplet ratanowych mebli. Postanowiłam go troszkę odświeżyć,  zmienić mu wygląd. Zakupiłam gruby wodoodporny drelich w kolorze zimnego błękitu i Wrotka uszyła mi pokrowce na poduchy. Jak dla mnie takie tymczasowe rozwiązanie jest idealne!

Tak wyglądał jeszcze rok temu. I jeśli spodoba się Wam taki busz w donicach, to tu (klik) możecie poczytać więcej! No to zapraszam!

Lipiec-182k

Lipiec-186k

Lipiec-187k

A dziś z niebieską nutą i nieco jesiennie..

DSC_2415k

kol1

DSC_2421k

DSC_2416k

Na zdjęciu widać staruszkę komodę, która leżakowała w starej stodole kilka lub kilkanaście lat. Była całkowicie biała, przy ściąganiu farby okazało się, że pod spodem ma jeszcze dwie warstwy. Niebieską i zieloną. Zrobiłam tyle ile widać. Nie mam pojęcia kiedy ją skończę i czy w ogóle. Taka retro bardzo mi się podoba. Pozbyłam się starych zardzewiałych uchwytów, a w to miejsce dostała porcelanowe gałki. Ze strychu przytaszczyłam drewniany stołek, który pomalowałam na błękit. A obok stoi drewniana skrzynia, która czeka na swoją kolejkę.

kol3

kol2

kol4

kol5

kol6

DSC_2299k

DSC_2417k

kol7

kol8

kol9

kol10

A oto balkon z drugiej strony Uśmiech  ląduje tam wszystko co jest nam w danej chwili zbędne. Tak to jest jak człowiek nie posiada żadnej komórki gospodarczej. Uśmiech W planach jest jeszcze jesienny wystrój, ale co z tego będzie, zobaczymy.

kol11

Jak widać wszystko co wpadnie mi pod pędzel, maluje na niebieskoUśmiech

Dziękuję za Waszą obecność i do następnego razu Uśmiech

*****

DSC_2297k

Dłuuugi weekend

A my znowu w podróży, uciekliśmy z domu na łono przyrody :-) Jeju pogoda taka piękna, że trzeba korzystać. Od poniedziałku leniuchujemy na maksa, objadamy się truskawkami i słuchamy śpiewu skowronków. Oszalałam z tego szczęścia, do tego stopnia, że jak tylko mogę to zaciągam rodzinę do lasu i na pola w poszukiwaniu polnych kwiatów.

DSC_1122k Zamarzyły mi się bukiety, ogromne, z chabrów i maków do tego paprocie, rumianki i inne polne kwiaty. Nie mogłam się powstrzymać i musiałam przytargać ich całą garść.

DSC_1138k

DSC_1149k

Starczyło na trzy piękne bukiety, które zdobią pokoje chaty. A jeden największy zostawiłam na werandzie. Tak zgłodniałam od tego biegania po polach i pracy przy kwiatach, że przygotowałam mały lunch. Stworzyłam sobie taki wiejski klimacik :-) A jak kawa smakujeee, bosko!!!! A truskawki rozpływają się w ustach. Wierzcie mi na słowo.

DSC_1148k

kol1

kol2

DSC_1140k

kol3

DSC_1173k

DSC_1158k

Na drugi dzień, kiedy usiadłam sobie z kubkiem kawy na schodkach przed chatą mój wzrok zarejestrował po drugiej stronie ulicy coś czerwonego w krzakach. Mocno się ucieszyłam, bo nareszcie trafiłam na rozkwitnięte polne maki. Wiedziałam, że gdzieś tu były, ale bardzo rzadko miałam okazję je podziwiać. Są ogromne i różnią się się od tych, które rosną na polach. No nie mogłam się powstrzymać. Zerwałam kilka. Zobaczcie sami jakie piękne :-) Teraz siedzę sobie na werandzie, z kubkiem kawy, miseczką owoców i napatrzeć się nie mogę.

DSC_1186k

kol4

DSC_1184k

Aaaa zapomniałam dodać, że weranda zaczyna przybierać nowy wygląd. Parę dni temu przyjechały nowe barierki. Teraz zrobiło się tu bardziej klimatycznie. Pokażę Wam w następnym poście. A gdy nadchodzi wieczór zapalam latarenki. W powietrzu czuć zapach pieczonych warzyw z grilla lub polskiej kiełbaski z ogniska. Takie wiejskie życie bardzo mi się podoba. Synek po całym dniu na powietrzu w nocy zasypia mi w pięć minut i nie muszę go pół godziny usypiać, jak to zwykle bywa. Właśnie teraz, kiedy ucina sobie popołudniowa drzemkę, słychać pianie kogutów i gęganie gęsi…. gdzieś tam. I tak sobie myślę, że czas płynie wolniej i życie jest piękne, bo jesteśmy tu całą rodziną i zdrowie nam dopisuje. I potrafimy się cieszyć z takich przyziemnych rzeczy. Wiem na pewno, że nigdy nam się to nie znudzi.

W ubiegłym roku w połowie maja przez te okolice przeszła fala mrozów. Niewielkich, ale plony swoje pozbierała. Zero owoców. Nic, każdy krzaczek i drzewko gołe i nie wesołe. Dla wielu gospodarzy klęska. Co roku w sierpniu zbieraliśmy obok w lesie piękne i soczyste jeżyny. Wszystko wymarzło.

A dziś to wygląda tak, jabłoń pięknie obrodziła, wiśnia, grusza, śliwa. Urodzaj na maksa. Czekamy jeszcze na borówki, maliny, truskawki, agrest. Zapasy w tym roku chyba przejdą nasze oczekiwania :-) Gdy nadejdzie odpowiednia pora to czas najwyższy uzupełnić słoiki sokami, konfiturami i nalewkami.

DSC_1049k

DSC_1205k

A skoro o konfiturach mowa to kochani z czystym sumieniem mogę Wam polecić powidła śliwkowe z czekoladą i kakao, które robiłam w ubiegłym roku. Przepis o tu klik. Zostały nam jeszcze dwa słoiczki. Przed chwila mąż nasmażył kopiasty talerz naleśników, powidła i do tego truskawki, pycha Uśmiech Zaraz przyjadą teściowie. Stół nakryty. Nazrywałam kilka borówek. Pojedyncze okazy zdążyły już dojrzeć.

DSC_1190k

kol5

DSC_1195k

DSC_1198k

DSC_1201k

Oczywiście na małą ucztę mieliśmy niezapowiedzianego gościa w postaci pana sikorka, który bez krępacji częstował się borówkami Uśmiech Nie udało mi się go sfotografować przy stole, ale na fotki i tak się załapał.

DSC_1107k

kol6

To ja Was teraz zostawiam i biegnę na naleśniki. Na szczęście weekend się jeszcze nie skończył. Jeszcze trzy dni.Wybieracie się gdzieś? Jeśli tak to życzę Wam słonecznych dni i dużooo wypoczynku, korzystajcie ile się da.

Do napisania Uśmiech

**********

DSC_1070k

Projekt Łąka

W tym roku postanowiliśmy z mężem w naszych donicach balkonowych zasiać nasze pierwsze kwiaty. W związku z tym, że nasza wiedza na temat jakichkolwiek kwiatów balkonowych jest znikoma, postawiliśmy na projekt łąka i…  efekt jest powalający. Po pierwsze już wiem, że przesadziliśmy z ilością nasion, chociaż wydawałoby się, że 3 torebeczki nasion na 5 dużych donic to nic wielkiego, ale…  z niedowierzaniem patrzyłam jak wyrasta z nich powoli łąka :-) W pierwszej kolejności pojawiły się nieśmiałe fioletowo białe kwiatuszki, które królowały w donicach przez większość czasu, łapiąc chciwie wszystkie promienie słoneczne dla siebie.

DSC_5727[1]


DSC_5726[1]

Tak się wychylały, że teraz spływają kaskadą z donic i prawie leżą na terakocie, ustępując tym samym miejsce innym zielonym przybyszom. Następna partia kwiatów jest już nieco dostojniejsza i o wiele większa. I bez żadnej skromności panują teraz wszędzie. Aż zapiszczałam z wrażenia, gdy rozwinął się pierwszy pąk, który wyglądał jak chaber. Po tym debiucie wystrzeliły inne.. fioletowe, różowe no i niebieskie. Jestem oczarowana widokiem. Od razu pojawiły się motylki i inne latające bzy, skuszone kolorami i zapachem.

DSC_6048[1]    DSC_6049[1]


DSC_5730[1]


DSC_6046[1]


DSC_5731[1]


DSC_5721[1]


DSC_6063[1]


DSC_6067

Z niecierpliwością oczekuje co będzie działo się dalej i kto weźmie we władanie resztę królestwa łąkowego. Oczywiście nie omieszkam pochwalić się tym od razu i na bieżąco będę Was informować :-)

A oto widok z okna..                  DSC_6083[1]


DSC_6088[1]


DSC_6092[1]

Jedyne co kłóci mi się z widokiem to okropne, szare balustrady balkonowe, na które nie mogę patrzeć. Niestety, okna skierowane są na wschód i tu słońca jest jak na lekarstwo. Kiedyś mi się zamarzyło, aby budzić się w promieniach słońca hi hi, to teraz muszę pogłówkować jak zamaskować to brzydactwo. Wcześniej myślałam, aby je zakryć bambusowymi matami, ale wtedy co z moimi roślinkami ? Nie zobaczą słońca. Muszę znaleźć jakieś rozwiązanie i chyba jedyna opcja to przemeblowanie na balkonie.

Niestety nie wszystko nam wyrosło co zasialiśmy. Nie doczekałam się ukochanej lawendy. Nie mam pojęcia co poszło nie tak, ale się nie poddam i znowu spróbuję. Za to moje ukochane ziółka rosną jak na drożdżach. Powitałam w szeregach bazylie, miętę, szałwię, melisę. Oto one, jestem z nich dumna :-)

DSC_6080[1]


DSC_6075[1]


                         DSC_6073[1] 


DSC_6071[1]


DSC_6072[1]


DSC_6069[1]

Jak widać na ostatnim zdjęciu nie tylko ja mam ochotę na bazylię, coś przypełzło i się częstuje bez pytania…

Oczywiście nie zawsze wszystko się udaje. Wypiął się na mnie rozmaryn, który postanowił posiedzieć sobie w ziemi jak kret. Nie wychylił nawet nosa. Uparciuch.

A Wy ?  Jakie macie kwiatowe pomysły na balkon? Chętnie wysłucham porad, jeśli ktoś tu do mnie zajrzy :-) Wtedy lepiej się przygotuje do sadzenia na wiosnę :-) Nic tak nie cieszy jak z małego ziarenka wyrasta zielone i pachnie :-)

Pozdrawiam wszystkich !